środa, 21 stycznia 2015

To co wysyłamy, to do nas wraca.

W tamtym roku wciągnęłam się skutecznie w aktywne pomaganie i zwierzętom i ludziom. Najłatwiejsza droga to dać kasę, najtrudniejsza to organizacja wszystkiego. Potrzeby w naszym kraju są ogromne. Bardzo dużo zależy od ludzi. Wcale nie mam na myśli tych wszystkich wolontariuszy, a ludzi takich jak my. Do czego zmierzam. Działa w naszym kraju wiele fundacji, które zajmują się chorymi dziećmi i ludźmi ogólnie. Działa również dużo fundacji na rzecz zwierząt. I całe szczęście. A teraz najważniejsze jeśli w najbliższym czasie zechcesz kupić jakiegoś milutkiego kiciusia lub pieseczka, a najlepiej yorka, to się puknij w głowę. A następnie weź siebie i osobę, którą chcesz obdarować takim prezentem i odwiedź schronisko. Popatrzcie na te wszystkie prezenty, które teraz siedzą smutne za kratami i czekają że może je ktoś znów przygarnie, może tym razem ich nie wyrzuci. Zapytasz, że przecież to tylko zwierzę. Tylko, że zawsze od zwierzęcia się zaczyna, a kończy na człowieku. Jeśli nauczysz swoje dziecko, że jak pojawią się kłopoty to zwierzę można wyrzucić, to nie zdziw się któregoś pięknego razu, że jak przyjdą twoje starcze lata i zaczną się kłopoty ze zdrowiem, jak wylądujesz w domu opieki-który będziesz musiał sam opłacać. A swoje rozpieszczone dziecko, może będziesz widywać raz na rok, jeśli w ogóle.

Nikomu tego nie życzę. Zamiast więc kupować coś bo taka moda, bo to jest śliczne, przygarnij. A jeśli nie, to wspomóż. Nie tylko groszem, ale może masz coś zbędnego dla Ciebie i chcesz to podarować na aukcje charytatywne. A jeśli nie możesz wspomóc to zrób coś innego. Naucz, że zwierzę to przede wszystkim Przyjaciel, członek rodziny. Warto pamiętać, że co wysyłamy w świat to do nas wraca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz