niedziela, 7 grudnia 2014

Kwiaty z galaretki

Co zrobić, kiedy świetnie zapowiadane ciasto jest już prawie gotowe, a głównym punktem miało być oblanie galaretką, a tu galaretka zastygła za mocno? Nie przejmować się, zmienić koncepcję i stworzyć dekorację, która nada blasku i zachwyci każdego.
Bierzemy galaretkę która nam zastygła i kroimy w bardzo drobne kawałki na tzw. miazgę. Po kolei wykładamy cząstki galaretki na ciasto i tworzymy wzór np. kwiaty. Jeśli chcemy stworzyć efekt rozłożystego kwiatu, to polecam dwie warstwy nałożyć na środek kwiatu, żeby go bardziej uwypuklić, a jedną warstwę na zewnętrzne płatki. Efekt można zobaczyć niżej.


sobota, 6 grudnia 2014

Czekoladowy kalendarz adwentowy

Święto lasu jakbym podsumowała chęci na pisanie. :) Nadrabiam zaległości plus zrezygnowałam z marnowania czasu gdzie indziej. Doszłam do wniosku, że pewnych spraw się nie przeskoczy, a tłuc głową w mur nie zamierzam, bo go nie przebiję. Tak więc liczę, że moje chęci na bardziej intensywne pisanie nie przeminą.
Ten post miał być lekki, a nawet bardzo lekki. Ale w momencie pisania doszły do głosu głębsze myśli dotyczące naszej duchowości i jak to jest z dawaniem sobie czegoś co można podciągnąć pod prezent, ale niematerialny. 
Nie dotyczy tylko Mikołajek czyli czas na podzielenie się krótką refleksją. 
Obojętnie ile będę mieć lat i jak stara będę w oczach świata, to i tak moje oczy zaświecą się z radości jak dostanę czekoladki adwentowe. Nie chodzi nawet o tę jedną czekoladkę raz dziennie, a o obrazek który w bardzo sugestywny sposób oddaje ideę Świąt Bożego Narodzenia. To nie są święta samotności, smutku. To powinny być święta gdzie jest radość, wspólnota ludzi, nawet całkiem obcych. Czekoladki adwentowe czyli te które osładzają nam czas oczekiwania. Dziecko we mnie to rozumie, cieszy się z tego. Dorosły we mnie widział to zawsze przez pryzmat tego czego nasłuchał się od jak sądziłam, mądrzejszych ode mnie. Z tymże, z każdym kolejnym rokiem widziałam w sobie różne zgrzyty. Z jednej strony słyszałam w kościele rzeczy, które powinny budować we mnie silną przynależność do wyznawanej wiary, jednakże z drugiej strony ci sami ludzie przeczyli temu co sami głosili, a to chwiało we mnie kolumny prawdy. Teraz o ironio wiara jest silniejsza, jednakże chęć do należenia do wspólnoty ludzi osłabła. Wspólnota tworzy ciepło, siłę, wzmacnia. Jeśli natomiast daje coś odwrotnego, to trzeba ją opuścić i dołączyć do morza szaraczków, którzy nie gromadzą się w grupy, a jednak są bardziej prawdziwi. Coś jak na tym obrazku poniżej.



Różany ogród

Tak jak pisałam w pierwszym poście nie zawsze będzie o jedzeniu. Mam takie fazy pisania na które składają się sprawy kulinarne, ale też te rzeczy cieszące oczy, serca czy dusze. 
Jednym z elementów tak ważnych w codziennym życiu, jest swoje miejsce w domu. Taki kącik, gdzie ma się swoje królestwo. Każdy zapewne słyszał o sile oddziaływania kolorów na psychikę. Jeśli macie drzwi z szybą, która wręcz błaga o kolor, to proponuję zastosować tapety na szkło. Można sobie takie wzory stworzyć, że od razu poczujecie się lepiej. Coś jak 24 godzinne delektowanie się pyszną herbatą, a sprawy przykre sio z oczu. Ja sobie stworzyłam coś, co ma mi dodawać radości i podnosić na duchu. Nie minęło zbyt dużo czasu, a jest już lepiej, a właśnie o to mi chodziło. :)


poniedziałek, 1 grudnia 2014

Sos czosnkowy

W Internecie ba w różnych książkach można spotkać różne wersje sosów czosnkowych. Oczywiście podane są składniki, ale proporcje już nie. Na początku stwierdziłam "aha nie chcą przepisu zdradzić", teraz jednak stwierdzam, że w przypadku sosów trudno jest dobrać proporcje, gdyż każdy z nas ma inny smak. Mądra po przeczytaniu różnych przepisów, stwierdziłam że zrobię swój własny, inny. Połączę te składniki które mi się podobają, a nie te które wszędzie występują i zobaczę co z tego wyjdzie. Tak więc jeśli liczycie że wam dokładnie napiszę ile czego użyłam to się rozczarujecie, bo nie wszystko pamiętam w ilu łyżeczkach, szczyptach czy kawałkach dodałam, bardziej proponuję liczyć się z opcją na oko. Mój sos czosnkowy:
2 duże jogurty naturalne (firmy Bieluch) - każdy po 400 g
12 kawałeczków czosnku (czyli mniejsze ząbki i kilka sporych)
gorczyca biała - zdrowo sypnąć
kolendra - dobrze działa na układ pokarmowy, więc nie żałujmy
lubczyk - nie żałować tak samo jak w kolendrze
papryka słodka - szczypt kilka, nie przesadzać
dwie z czubkiem łyżki śmietany 18% - zadziała jako zagęstnik
4 łyżeczki koncentratu pomidorowego - trochę potasu się przyda
4 łyżki majonezu - żeby zagęścić i nadać smaku
imbir - tego zdrowo sypnęłam i dobrze bo rozgrzewa i osłania układ pokarmowy
sól - oszczędnie, niewiele więcej niż cukru
pieprz - im więcej popali tym lepiej (polecam 4 rodzaje pieprzu w młynku)
cukier - tak to też przyprawa ;) ale nie za dużo, 2 łyżeczki płaskie wystarczą
bazylia szczypt z pięć------ to
oregano szczypt z pięć----to
estragon szczypt z pięć-----i to możecie zamienić na coś innego co chcecie lub w ogóle nie dodawać, ja dodałam żeby złagodziło trochę sos (na prośbę domowników)
Wszystko razem mieszamy w większej misce, wstawiamy na godzinę do lodówki i gotowe. Możemy potem trzymać w słoiczku w lodówce.


                                                 Smacznego. :)