czwartek, 5 lutego 2015

Moda na naturalność cz.2

Kupiłam czapkę jak pisałam w pierwszej części chaotycznego postu. Czapka jest bardzo ładna i ciepła. Jak wiemy, a jeśli nie wiemy to się zaraz tego dowiemy, bardzo dużo ciepła ucieka przez głowę. Najwięcej jest przeziębień i schorzeń właśnie po przewianiu głowy. Żeby wymienić tylko niektóre: zapalenie ucha, zapalenie nerwu twarzowego, zapalenie zatok. Zwykłe przewianie głowy kończy się katarem, bólem gardła żeby nie napisać, że za chwilę mamy już oskrzela czy płuca. Jak bardzo więc ochrona głowy jest potrzebna, ten wie, kto się chociaż raz przeziębił. Na rynku można dostać piękne sztuczne materiały i czapki, które dają złudne poczucie ciepła. Złudne bo jakimś cudem te piękne ciepłe czapki jak przyjdzie mróz są kompletnie nieprzydatne. Ba nie musi być mróz, może być tylko przysłowiowy wiatr i już z ochrony głowy nici. Czas na zdjęcia czapki.
Ciepła, gwarantująca ochronę głowy przed wiatrem, mrozem. Przód
                                                Tył. Wykonana z wełny i lisa.
                                               A środek z lnu.
Efekt przetestowałam na sobie, zachwyceniom nie było końca. Jeśli ktoś ma możliwość zakupu takiej czapki, szczerze polecam. A dla osób, które brzydzą się noszeniem żywego martwego lisa, mogę polecić bez futerka. Czas żeby ulicę opanowała nowa moda, na naturalne produkty i nie tylko do jedzenia.

Moda na naturalność cz.1

Ostatnio często spotykam się w sieci z ciekawymi przepisami na dania wegańskie i wegetariańskie. Przy niektórych bym nawet już skład spisała, ale jak dochodzę do niektórych składników, to od razu daję sobie spokój. Soja - musi się prawie wszędzie pojawić, bo jest czynnikiem żywieniowym zastępującym mięso, z tymże na ile jest to soja naturalna bez modyfikacji genetycznych, a na ile ta zmieniona? Drodzy wegetarianie i weganie, jeśli macie ochotę żywić się tym czym chcecie to proszę bardzo, ale jeśli chcecie potępiać nas mięsożerców to dajcie sobie spokój bo tak się nie da. Wy to wy, my to my, równowaga musi być zachowana. Ale to tylko wstęp do głównej części postu. Żeby nie było jednak tak łatwo się w tym połapać, to będę pisać chaotycznie. ;)
"Uwielbiam" wszelkie rodzaje mody, gonienie za piękną sylwetką, katowanie się żeby wbić się w jakieś brzydkie spodnie od znanego projektanta, bawienie się w diety i niszczenie od środka siebie samego, bo trzeba być super, najlepiej jeszcze pozmieniać w sobie coś za pomocą skalpela. No i moda tzw. na jedno kopyto. Zawsze chodziłam pod prąd, nie bawiłam się w modę i zawsze wychodziło mi to na dobre. O czym rzecz, od jakiegoś czasu zauważam u siebie powrót do naturalnych materiałów jakie dała nam natura. Im bardziej w las, tym więcej drzew czyli im bardziej zagłębiam się w świat rekonstrukcji historycznych tym więcej chcę dodać do mojego życia elementów ubraniowych naturalnych. O tym właśnie jest ten post, doszliście już, to dobrze.
Zakupiłam przed paroma dniami piękną czapkę wykonaną z wełny, lnu i lisa. Tak prawdziwe futerko, nie jakieś tam sztuczne. Oczywiście zaraz posypią się słowa, jak możesz, a ochrona zwierząt itp. Moi drodzy czapka była już gotowa jak ją zauważyłam to raz, dwa o zdrowie swoje własne też trzeba dbać. Nie mam ochoty marznąć, potem chorować i wydawać na antybiotyki, które były testowane na zwierzętach. No właśnie, moi drodzy obrońcy zwierząt czas się obudzić, jak to jest że ludziom żal jednego lisa, ale nie żal iluś zwierząt które były poddawane eksperymentom? Bo tego nie widać. To jest moda na ogłupianie. Zaraz odezwą się też osoby, które są zdrowe dzięki dietom bezmięsnym, że one nie stosują żadnych leków, odżywiają się przecież naturalnie, tylko czy aby tak naturalnie? Odsyłam na początek tego postu.  Cdn.