środa, 12 sierpnia 2015

Lniana torba na Grunwald

Jako że wybrałam się na Grunwald to chciałam bardziej wpasować się w realia. Wszędzie wełniane torby, ale ze swojej lnianej byłam dumna. Uszyłam ją całkowicie ręcznie. W dodatku okazała się być bardzo pojemna, ba wytrzymała zważywszy ile w niej nosiłam rzeczy.
 Tak wygląda kieszeń wewnętrzna torby, bardzo przydatna na te rzeczy, które nie powinny być na wierzchu.
Tak wygląda gotowa torba, z klapą, miałam jeszcze doszyć guziki do zapinania, ale pojechała bez dodatkowego zamykania i dobrze.
 
 

czwartek, 21 maja 2015

Relugan inny rodzaj skóry owczej.

Jest taka bardzo zdrowotna skóra owcza, którą nie garbuje się tradycyjnie, ale bez użycia związków chromu. Nie każda skóra owcza nadaje się do tego, jak dowiedziałam się od jednego z garbarzy, który już od wielu lat zajmuje się garbowaniem skór. Relugan jest gęsty, długi lub przystrzyżony. Jest dobry dla osób z chorobami reumatycznymi, zwyrodnieniami, jak i dla niemowląt gdyż nie powoduje alergii, a dziecko nie poci się ani nie marznie. Można dopisać do tego dopisać jeszcze wiele zalet wełny, jednakże relugan ma też jedną wadę, zapach. Na początku polecam długie wietrzenie wełny na słońcu. Mnie osobiście ten zapach drażnił, po 24 godzinach na powietrzu drażniący zapach ulotnił się. Zastanawiałam się, zapewne tak jak większość nabywców, skąd taka nazwa. Otóż kryje się za tym związek chemiczny, który to właśnie sprawia, że relugan jest taki żółty i miękki. Pan od którego relugany nabyłam zapewniał, że jest to środek bezpieczny, a sam zapach ulotni się z czasem. To wszystko prawda. Zapachu drażniącego nie ma, osoba obdarowana, która narzekała wcześniej na bóle zwyrodnieniowe też się na niego nie skarży i poleca innym. Ja natomiast zaobserwowałam widoczne zmiany na lepsze. Mniej kichania, kaszlu, uśmiech na twarzy itd. Jest jeszcze jedna ważna sprawa, na którą trzeba zwrócić uwagę. Jeśli zdecydujecie na zakup reluganu to kupujcie u sprawdzonego naszego krajowego producenta. Raz że wspieracie naszych, dwa że macie pewność że kupujecie towar z wysokiej półki. Cena reluganu zaczyna się od 70 zł w górę, przy targowaniu można zejść i do 60 zł. Warto, poniżej mój relugan mniejszy.




czwartek, 14 maja 2015

Przygotowania do Grunwaldu

W tym roku robię natarcie na Grunwald. Tam mnie jeszcze nie było, więc czas to nadrobić. Jak każdy porządny rekonstruktor historyczny i ja muszę się do tej wyprawy przygotować. Mam dwie panie, które udzielają mi rad bardzo praktycznych, ponadto już poznałam bardzo dużo osób, które długo w rekonstrukcji siedzą. Nie tylko w okresie około grunwaldzkim, ale w innych epokach też i widać że ich to bardzo wciągnęło. Suknie szyje koleżanka i to naprawdę sporo pracy wymaga, nie pisząc o ilości materiałów które trzeba zużyć na jedną suknię, a co dopiero na kilka z nich. Trzeba zaopatrzyć się w takie dodatki jak pas do sukni, buty, sakiewkę oraz w bukłak, torbę lnianą na różne osobiste rzeczy. Nie można zapominać, że w czymś też musimy jeść i z czegoś pić, a trudno jak już bawimy się historycznie żeby włączać w to współcześnie wyglądające wyroby. Jedynie co nas może ograniczać to zasobność portfela, więc nie wszystko na raz i nie od razu. Poniżej moje przygotowania do Grunwaldu.
Od lewej: pas skórzany - naprawdę długi; bukłak wykonany ze skóry, zatyczka z drewna i zdatny do użytku dzięki zakonserwowaniu z wosku pszczelego, zszyty dratwą lnianą; buty skórzane z dodatkową podeszwą, historycznie poprawne, również zszyte dratwą lnianą - nie ma żadnego kleju; sakiewka - ręczny haft słupkowy, z przodu len, z tyłu sukno wełniane (nie widać tego na zdjęciu), w środku różowy jedwab - robota pierwsza klasa.
Od lewej: kubek szkliwiony, łyżka drewniana dębowa, miska bukowa i łyżeczka z drzewa czereśniowego.


środa, 13 maja 2015

Moda na naturalność część 3.

Tak się złożyło, że dzięki Ani, która już od kilku lat siedzi w rekonstrukcji historycznej ---> http://ladyklaryssa.blogspot.com/  
i ja połknęłam bakcyla (chyba) i powoli wdrażam się w te klimaty. Zaczęłam od wprowadzenia paru skór owczych jako remedium na wszystkie dolegliwości związane z przewianiem. Dla mnie jest to doskonały środek do spania i wypoczynku, a przy okazji jestem poprawnie historyczna jeśli chodzi o spanie. Skorzystała na tym i rodzina i kot, ten ostatni stwierdził że nie ma nic lepszego niż takie spanie. Skóry nie śmierdzą, a pachną, są ponadto łatwe w czyszczeniu i wystarczy je od czasu do czasu położyć na słońce. Po kocie do pomysłu spania na skórach przekonała się rodzina i znajomi. Nie zdziwię się jak za jakiś czas kolejne osoby poproszą o namiary lub żeby im kupić. A jeśli Wy czytający jesteście ciekawi ile takie skóry dobrej jakości kosztują to już piszę. Dobra skóra, która śmierdzieć nie będzie i nie jest podgalana, ale ma dłuższy włos kosztuje tak 80 zł i w górę. Są specjalne skóry które zwą się relugany, ale o nich napiszę następnym razem. Poniżej natomiast zdjęcie moich dwóch skór.

Bardzo dawno mnie nie było.

Bardzo dawno mnie już na tym blogu nie było, czasami miałam ochotę już nie wracać, bo wena gdzieś wyparowała. Ale parę miesięcy minęło i wena wróciła. Kapryśna ta pani. Tak więc nie będę może pisać codziennie, ale będę starała się parę notek w miesiącu wyskrobać.

czwartek, 5 lutego 2015

Moda na naturalność cz.2

Kupiłam czapkę jak pisałam w pierwszej części chaotycznego postu. Czapka jest bardzo ładna i ciepła. Jak wiemy, a jeśli nie wiemy to się zaraz tego dowiemy, bardzo dużo ciepła ucieka przez głowę. Najwięcej jest przeziębień i schorzeń właśnie po przewianiu głowy. Żeby wymienić tylko niektóre: zapalenie ucha, zapalenie nerwu twarzowego, zapalenie zatok. Zwykłe przewianie głowy kończy się katarem, bólem gardła żeby nie napisać, że za chwilę mamy już oskrzela czy płuca. Jak bardzo więc ochrona głowy jest potrzebna, ten wie, kto się chociaż raz przeziębił. Na rynku można dostać piękne sztuczne materiały i czapki, które dają złudne poczucie ciepła. Złudne bo jakimś cudem te piękne ciepłe czapki jak przyjdzie mróz są kompletnie nieprzydatne. Ba nie musi być mróz, może być tylko przysłowiowy wiatr i już z ochrony głowy nici. Czas na zdjęcia czapki.
Ciepła, gwarantująca ochronę głowy przed wiatrem, mrozem. Przód
                                                Tył. Wykonana z wełny i lisa.
                                               A środek z lnu.
Efekt przetestowałam na sobie, zachwyceniom nie było końca. Jeśli ktoś ma możliwość zakupu takiej czapki, szczerze polecam. A dla osób, które brzydzą się noszeniem żywego martwego lisa, mogę polecić bez futerka. Czas żeby ulicę opanowała nowa moda, na naturalne produkty i nie tylko do jedzenia.

Moda na naturalność cz.1

Ostatnio często spotykam się w sieci z ciekawymi przepisami na dania wegańskie i wegetariańskie. Przy niektórych bym nawet już skład spisała, ale jak dochodzę do niektórych składników, to od razu daję sobie spokój. Soja - musi się prawie wszędzie pojawić, bo jest czynnikiem żywieniowym zastępującym mięso, z tymże na ile jest to soja naturalna bez modyfikacji genetycznych, a na ile ta zmieniona? Drodzy wegetarianie i weganie, jeśli macie ochotę żywić się tym czym chcecie to proszę bardzo, ale jeśli chcecie potępiać nas mięsożerców to dajcie sobie spokój bo tak się nie da. Wy to wy, my to my, równowaga musi być zachowana. Ale to tylko wstęp do głównej części postu. Żeby nie było jednak tak łatwo się w tym połapać, to będę pisać chaotycznie. ;)
"Uwielbiam" wszelkie rodzaje mody, gonienie za piękną sylwetką, katowanie się żeby wbić się w jakieś brzydkie spodnie od znanego projektanta, bawienie się w diety i niszczenie od środka siebie samego, bo trzeba być super, najlepiej jeszcze pozmieniać w sobie coś za pomocą skalpela. No i moda tzw. na jedno kopyto. Zawsze chodziłam pod prąd, nie bawiłam się w modę i zawsze wychodziło mi to na dobre. O czym rzecz, od jakiegoś czasu zauważam u siebie powrót do naturalnych materiałów jakie dała nam natura. Im bardziej w las, tym więcej drzew czyli im bardziej zagłębiam się w świat rekonstrukcji historycznych tym więcej chcę dodać do mojego życia elementów ubraniowych naturalnych. O tym właśnie jest ten post, doszliście już, to dobrze.
Zakupiłam przed paroma dniami piękną czapkę wykonaną z wełny, lnu i lisa. Tak prawdziwe futerko, nie jakieś tam sztuczne. Oczywiście zaraz posypią się słowa, jak możesz, a ochrona zwierząt itp. Moi drodzy czapka była już gotowa jak ją zauważyłam to raz, dwa o zdrowie swoje własne też trzeba dbać. Nie mam ochoty marznąć, potem chorować i wydawać na antybiotyki, które były testowane na zwierzętach. No właśnie, moi drodzy obrońcy zwierząt czas się obudzić, jak to jest że ludziom żal jednego lisa, ale nie żal iluś zwierząt które były poddawane eksperymentom? Bo tego nie widać. To jest moda na ogłupianie. Zaraz odezwą się też osoby, które są zdrowe dzięki dietom bezmięsnym, że one nie stosują żadnych leków, odżywiają się przecież naturalnie, tylko czy aby tak naturalnie? Odsyłam na początek tego postu.  Cdn.

niedziela, 25 stycznia 2015

Moja sałatka, wersja ostrzejsza.

Po tym jak doliczyłam się ilości składników które weszły w skład, stwierdziłam że to jednak sałatka na wyjątkowe okazje. Jak ją zrobić? Bardzo prosto, szczegół tkwi by użyć jak najmniejszej ilości soli, a właściwie tylko tej która występuje w poszczególnych produktach. Co będzie nam potrzebne:
-kilka marchewek
-kilka korzeni pietruszki
-jeden cały por (liście też)
-pół selera (w zupełności wystarczy)
-kilka ziemniaków pokrojonych w większe kawałki
Wszystkie wymienione wyżej produkty kładziemy na górnym naczyniu do gotowania na parze (jak nie macie to proponuję sitko - daje radę), a do dużego garnka wlewamy tyle wody, żeby nie dotykała ona górnego naczynia. Gotujemy na parze bez dodatku soli, a liście pora dodajemy tak 20 minut przed końcem gotowania. Gdy minie czas ok. 1 godziny mamy gotowe warzywa, tzw. podstawę. Kroimy ugotowane na parze warzywa na bardzo małe kosteczki. Teraz kroimy nasze spoiwo czyli jedną czerwoną ostrą papryczkę (wcześniej rozcinamy i oczyszczamy ją z ziarenek), tutaj mała rada, nakładajcie rękawiczkę przy krojeniu tej papryki, może piec po niej skóra na opuszkach palców. Kolejne elementy mojej sałatki to:
-pokrojone pomidory (może być i przecier),
-kukurydza
-zielony groszek
-zielone oliwki
-ugotowane 4 jajka
-ser żółty
-trochę posiekanej świeżej bazylii
-trochę oregano
-odrobinę pieprzu ziołowego do smaku
-odrobinkę soli również do smaku
-trochę jogurtu greckiego (polecam chełmski Bieluch)
-trochę majonezu
Wszystko to mieszamy, ozdabiamy i podajemy gościom/domownikom. Pyszna i oryginalna. Polecam.
                                               Smacznego :)

środa, 21 stycznia 2015

To co wysyłamy, to do nas wraca.

W tamtym roku wciągnęłam się skutecznie w aktywne pomaganie i zwierzętom i ludziom. Najłatwiejsza droga to dać kasę, najtrudniejsza to organizacja wszystkiego. Potrzeby w naszym kraju są ogromne. Bardzo dużo zależy od ludzi. Wcale nie mam na myśli tych wszystkich wolontariuszy, a ludzi takich jak my. Do czego zmierzam. Działa w naszym kraju wiele fundacji, które zajmują się chorymi dziećmi i ludźmi ogólnie. Działa również dużo fundacji na rzecz zwierząt. I całe szczęście. A teraz najważniejsze jeśli w najbliższym czasie zechcesz kupić jakiegoś milutkiego kiciusia lub pieseczka, a najlepiej yorka, to się puknij w głowę. A następnie weź siebie i osobę, którą chcesz obdarować takim prezentem i odwiedź schronisko. Popatrzcie na te wszystkie prezenty, które teraz siedzą smutne za kratami i czekają że może je ktoś znów przygarnie, może tym razem ich nie wyrzuci. Zapytasz, że przecież to tylko zwierzę. Tylko, że zawsze od zwierzęcia się zaczyna, a kończy na człowieku. Jeśli nauczysz swoje dziecko, że jak pojawią się kłopoty to zwierzę można wyrzucić, to nie zdziw się któregoś pięknego razu, że jak przyjdą twoje starcze lata i zaczną się kłopoty ze zdrowiem, jak wylądujesz w domu opieki-który będziesz musiał sam opłacać. A swoje rozpieszczone dziecko, może będziesz widywać raz na rok, jeśli w ogóle.

Nikomu tego nie życzę. Zamiast więc kupować coś bo taka moda, bo to jest śliczne, przygarnij. A jeśli nie, to wspomóż. Nie tylko groszem, ale może masz coś zbędnego dla Ciebie i chcesz to podarować na aukcje charytatywne. A jeśli nie możesz wspomóc to zrób coś innego. Naucz, że zwierzę to przede wszystkim Przyjaciel, członek rodziny. Warto pamiętać, że co wysyłamy w świat to do nas wraca.

wtorek, 20 stycznia 2015

Ciasteczka orzechowe

To są jedyne i niepowtarzalne ciasteczka orzechowe, które są kruche i rozpływają się w ustach. Słowem niezastąpione przy kawie czy herbacie. Robi się je szybko. Dodam, że przepis dostałam niekompletny, tak więc został odtworzony.
40 dkg orzechów włoskich (zmielonych)
2 masła (400 g)
3 żółtka i 2 całe jajka
półtora szklanki cukru
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
mąka na oko do momentu aż ciasto przestanie być rzadkie (nie może być zbyt suche)
wyciśnięty sok z połówki cytryny
Wszystkie składniki zagniatamy. Z gotowego ciasta robimy kulki i lekko przygniatając kładziemy je na blasze. Możemy jeszcze posmarować wierzch ciastek białkami. Pieczemy w temperaturze 180 stopni C ok. 10 minut. Mając świadomość że każdy piekarnik piecze inaczej, polecam przed włożeniem ciastek nastawić do wskazanej temperatury termoobieg i dopiero po nagrzaniu, wstawiać ciastka. Z podanych składników wyjdą 3 blachy ciastek. Polecam.
                                              SMACZNEGO :)

wtorek, 6 stycznia 2015

Pierniczki

Lubię pierniki, więc co roku na święta, spokojnie mogą siedzieć parę miesięcy, robię ze sprawdzonego przepisu. Ich zaletą jest, że można robić je w każdym dowolnym czasie. A jeśli mamy dzieci, to możemy przy okazji spędzić z nimi czas, przygotowując pierniczki, polecam. Pozamieniałam trochę składniki i czas realizacji, dzięki temu są lepsze. Co potrzebujemy:
375 g masła (extra, osełkowego lub śmietankowego)
9 szklanek mąki
600 g cukru pudru
3 jajka całe
1,5 szklanki miodu
3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
3 opakowania przyprawy do pierników
6 łyżeczek kakao
Ciasto zagniatamy, aż będzie odchodzić od palców, po czym wkładamy do lodówki na 3 dni. Po tym czasie rozwałkowujemy ciasto na cienki placek (tak 0,5 cm do 1 cm) z którego wycinamy dowolne kształty. Pieczemy w temperaturze 180 stopni C przez ok. 10 minut. Gotowe.
                                               Smacznego :)